Komentarze: 0
Swiat sie spieprzyl. Niby ulga, wyzwolenie z toksycznego związku, który wysysal ze mnie calą energię, ale z drugiej strony... Nie moge pozbyć się tych natrętnych pytań, czy nie bylo mojej winy w tym, że stalo się tak jak się stalo? Czy gdybym byla mądrzejsza, mniej naiwna nie zaszlo by to aż tak daleko?? Jak moglam być tak glupia, że nie ucieklam od niego gdy po raz pierwszy mnie uderzyl?? Dlaczego nie zauważylam momentu, kiedy należalo się ewakuować?? Zawsze myślalam, że jestem mądra, inteligentna, spostrzegawcza, ale chyba się mylilam... I czy teraz będę mogla kogoś jeszcze pokochać, zaufać mężczyźnie? Dlaczego te pytania przyszly dopiero teraz, gdy myslalam, że się już pozbieralam?